ROZDZIAŁ 3:
Czekam na niego już pół godziny gdzie on do cholery jest!? Kurwa mogłam wczoraj go zabić puki miałam do tego okazje ale nie jego wspaniałe całuśne i pulchne usta musiały przyssać się do mojej skóry i znaleźć mój czuły punkt. Nie Stop nie moge tak mówić o jego ustach przecież on jest moim wrogiem musze czuć do niego odrzucenie, żal, i nienawiść. Ale ja zupełnie tego nie czuje, ale przecież ja nie mogłam mu tego wszystkiego tak szybko wybaczyć prawda? Mieliśmy tylko jedno spotkanie w klubie na którym rozmawialiśmy, prawda czułam się dobrze w jego towarzystwie i nawet na chwilę zapomniałam o całym planie. Ale on się przecież znęcał sie na mnie przez całe 4 lata. Nie mogę mu tego wybaczyć no bo co prześpimy się i nasza znajomość się skończy on będzie dalej pieprzył jakieś laski a w mojej głowie nadal zostaną wspomnienia z liceum. Minął rok a ja mu wybaczyłam? nie nie moge sie na to zgodzić, muszę zaspokoić swoją świadomość, że nie tylko ja cierpię z powodu liceum ON też będzie cierpiał.
Z moich zamyśleń wyrwał mnie odgłos silnika samochodu który właśnie się przede mną zatrzymał. Wysiadł z niego szatyn ubrany w czerwone spodnie nisko opuszczone, czarną bluzkę z dekoltem w kształcie V i czarnych suprach jego grzywka była postawiona na żel jak zawsze
-Długo będziesz mnie jeszcze obczajała ? bo jest trochę zimno- posłał mi jeden z tych jego słynnych uśmiechów, przewróciłam oczami i podeszłam do niego blisko tak że nasze ciała na siebie napierały. Popchnęłam go lekko na maskę jego samochodu po czym szepnęłam do jego ucha
-Masz szczęście,że jeszcze tu jestem i na ciebie czekam bo tam w środku jest kilka lepszych facetów od ciebie i w każdej chwili mogę tam się wrócić-przegryzłam jego płatek ucha i popatrzyłam w jego oczy odsunęłam sie od niego i złapałam za ręke w stronę tylnych siedzeń ale mnie zatrzymał
-Pamiętaj że tam w środku-zacytował moje słowa- jest pewnie kilka lepszych lasek od ciebie i też w każdej chwili tam mogę iść-musnął nosem moją szyję i otworzył mi przednie drzwi od strony pasażera, posłałam mu pytające spojrzenie- wynajęłem pokój w hotelu żeby wiesz było nam wygodnie dlatego sie spóźniłem
-Ale ja nie chcę iść do hotelu-powiedziałam nie za bardzo wiedząc jakiej wymówki użyć no bo przecież jak zamaskuje zwłoki w hotelu kurwa.
-Wolisz się cisnąć na tylnych fotelach w moim samochodzie-spojrzał na mnie jak na idiotkę?
-Oj nie przesadzaj nie masz aż takich małych siedzeń damy radę będziemy musieli po prostu byc bardzo blisko siebie- mruknęłam ponownie się do niego zbliżając zaczęłam muskać moimi wargami jego szyje co za chwilę przerodziło się w jej całowanie, w odpowiedzi że mu sie podoba dostałam jego stłumiony jęk
-To wejdźmy do samochodu- z trudem się ode mnie oderwał i otworzył mi drzwi na tyły, ujrzałam wielkie wybrzuszenie na jego spodniach, Och jak ja działam na facetów
Wsiadłam do samochodu a on od razu za mną, zapamiętał żeby nie zamykać drzwi na klucz i bardzo dobrze uczy się chłopak uczy hah, szkoda że musze go zapić co ja gadam przecież ja chcę go zabić UGH co się ze mną dzieje?!
Chłopak nie marnował czasu i się na mnie normalnie w świecie rzucił. Przeniósł swoje ręce na mój tyłek i lekko go ścisnął przez co jęknęłam i dostał dostęp na wejście swojego języka do mojej buzi. Gdy zabrakło na powietrza oderwaliśmy się od siebie i Justin przeniósł swoje pocałunki na moją szyje ponownie znajdując mój czuły punkt
Justin's POV
Przeniosłem się z pocałunkami na jej szyje, szukając jej punktu, gdy go znalazłem otrzymałem w zamian od niej jęk.
-Justin mówiłeś coś o mnie Ryan'owi?-nagle wypaliła, uh i co ja mam teraz jej powiedzieć oczywiście że mu mówiłem mówimy sobie o wszystkim a w dodatku Ry jest straszne ciekawski a jak się o wszystko tak dopytuje to strasznie wkurwia więc postanowiłem mu wszystko powiedzieć niech mu będzie
-Uhm oczywiście że nie-postanowiłem odwrócić jej uwage od tej sprawy ale chyba nie za bardzo i to wychodziło
-kłamiesz-powiedziała troche zdenerwowana
-kurwa dlaczego miałbym kłamać? nic mu nie powiedziałem daj sobie spokój- mógłbym zostać świetnym aktorem w myślach poprawiłem swój kołnierzyk
-okej-mruknęła i wróciliśmy do naszych zachłannych pocałunków
Sięgałem rękoma do odpięcia z tyłu jej sukienki lecz musiała mi w tym pomóc poprzez lekkie podnieśenie się żebym miał lepszy dostęp do zamka. Podniosła się tak że tera siedziała na moich kolanach poczułem jak jej ręce zjeżdżają z moich włosów i po chwili poczułem, że przyłożyłam mi coś zimnego do skoroni, miałem wrażenie że to... ale nie to nie jest możliwe.. pistolet?
Sarah POV
przyłożyłam do jego skroni pistolet i się lekko od niego odsunęłam tak że nie siedziałam już na jego kolanach słyszałam jak przełknął gule w gardle próbował się ruszyć ale ja go zatrzymałam
-Wykonaj jeden cholerny ruch a kula przeszyje twoją głowę-warknęłam musiałam być silna
-A..ale d..dlaczego-nie dałam mu dokończyc nawet zdania
-przestań sie jąkać, co nagle cała twoja śmiałość odeszła? co? już nie masz tyle odwagi co w liceum-zmarszczył brwi i chciała coś powiedzieć ale mu na to nie pozwoliłam- Tak szybko mnie zapomniałeś? zapomniałeś jak zmieniłeś całe moje 4 lata w piekło? Nawet nie wiesz ile przez ciebie cierpiałam. Ile płakałam. Przeżywałam koszmar a to wszystko przez ciebie nienawidze cie jesteś bezwartościowym i bezuczuciowym, chujem dlaczego mi to robiłeś co?-odjeło mu chyba język w gębie pokręciłam tylko głową nagle wszystkie emocje wróciły poczułam że pieką mnie oczy od słonych łez, ale nie moge płakać przecież sobie obiecałam-Teraz pragnę żebyś mi za wszystko zapłacił-chciałam mówić dalej ale nagle mi przerwał co nie powiem że mnie nie zaskoczyło
Sarah?-zapytał ze zdziwieniem- Sarah Braun?
UUU szybko sobie przypomniałeś nie no podziwiam za inteligencje, pewnie dużo osób tak sponiewierałeś że masz tak duży czas opóźnienia w kojarzeniu-zapytałam przez zaciśnięte zęby
Zmieniłaś się-powiedział jakby był oszołomiony
Tak a to wszystko w jednym celu, by mój plan się powiódł bym wreszcie mogła się na tobie zemścić i chyba zaraz ostatni etap planu sie zakończy-mruknęłam
Chcesz mnie zabić? i co ulży ci? nie nie ulży bo będzie miała człowieka na sumieniu-powiedział trochę głośniej
-Och proszę cie obserwowałam cię rok, nie zgrywaj aniołka dobrze wiem czym sie zajmujesz, a i tak ty nie będziesz pierwszy-odparłam nonszalancko, pokręcił głową
-niezła jesteś, a więc dawaj zastrzel mnie tylko pamiętaj żeby później dobrze ukryć zwłoki, radze wyrzucić je do jeziora-mrugnął do mnie- i tak moje życie to jedno wielkie gówno którego już nie chcę i mam dosyć- to co powiedział kompletnie mnie zatkało
-Powiedz papa kochanie-mruknęłam i zaczęłam odliczać- 10, 9, 8, 7, jakieś ostatnie słowo?-zapytałam unosząc brew
-Tak jest coś co chę powiedzieć, Przepraszam cię Sarah-powiedział a mnie to całkowicie zbiło z tropu ale nie mogę się już teraz poddać już za późno ponownie zaczęłam odliczać-6,5....-przełknęłam cicho gulę gardle a Justin zamknął oczy -4....3...2...1....-chciałam nacisnąc ten spust ale nie mogłam nie mogłam nie dałam rady nie byłam na to gotowa, powoli opuściłam pistolet i poczułam jak łzy spływają po moch policzka juz bardzo dawno nie płakałam, Szatyn powoli otworzył oczy i się trochę zdziwił, wyjął pistolet z mojej dłoni i wtedy moje serce zamarło otworzyłam szeroko oczy ale Justin tylko rzucił gdzieś na przednie siedzenia broń i poczułam jak jego ręce mnie oplatają.
_________________________________________________________________________________
Przepraszam chyba nie najlepiej wyszło ale serio starałam się :))) liczę na dużo komentarzy
Kocham was i liczę na komentarze buziaki xxx